Ten film kupiłem chyba jeszcze w podstawówce. A najpóźniej na przełomie podstawówki i liceum. Wtedy raczej nie kupowało się oryginalnych filmów, gdyż rynek piractwa był zjawiskiem naturalnym, a zresztą w przeciwieństwie do wszechobecnych piratów, nie było nawet zbytnio gdzie dostać oryginał. Kto miał w domu magnetowid i odtwarzacz VHS ten rządził, bo mógł przegrywać filmy z wypożyczalni. Ja miałem oba i chodziły cały dzień (piszę to z uśmiechem na ustach jak przypominam sobie ile trwało przegranie filmu i jaka złość ogarniała gdy 5 minut przed końcem kaseta kończyła się i wysuwała z magnetowidu). Za gnoja co roku dostawałem od rodziców Katalog Video Comfort, który przez lata był moim głównym źródłem informacji o filmach (mocno sugerowałem się wtedy skalą gwiazdkową z katalogu). Kilka roczników było czarno-białych z nielicznymi zdjęciami, ale 1-2 edycje były kolorowe z mniejszą ilością filmów i okładkami. Na samym końcu była lista filmów, które można było zamówić i formularz. Już za dzieciaka uwielbiałem „Stand by me” i zamówiłem to sobie, choć była to wtedy decyzja, której sam nawet do końca nie rozumiałem:-)
Chyba istnieje spore prawdopodobieństwo na to, że jest to pierwszy kingowy gadżet z mojej kolekcji. Co ciekawe na video film miał inny tytuł – „Zostańcie ze mną” – który długo funkcjonował w moim słowniku i chyba jeszcze w początkowej fazie stephenking.one.pl widniał taki w filmografii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz