niedziela, 29 listopada 2009

Prebook "Historia Lisey" (Prószyński i S-ka)

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Format: 146mm x 225mm
Liczba stron: 408
Oprawa: miękka (biały grzbiet)
Tłumaczenie: Maciejka Mazan, Tomasz Wilusz
Nakład: ?

Jest to drugi prebook Stephena Kinga wypuszczony przez wydawnictwo Prószyński i S-ka, który dla mnie ma wyjątkowe znaczenie. Był to okres gdy Prós bawił się w równoległe ze światowymi premiery książek Kinga, a co za tym idzie, udało mi się ją przeczytać na długo przed Amerykanami. To był najlepszy okres dla serwisu StephenKing.pl. Mieliśmy wszystkie newsy z pierwszej ręki i jako pierwsi w Polsce. W zasadzie niemalże czynnie uczestniczyliśmy w tworzeniu książki. Codziennie od rana dyskutowaliśmy z wydawcą o planach, forsowaliśmy swoje pomysły, poprawialiśmy błędy w tłumaczeniach, rozmawialiśmy po prostu o wszystkim (kiedyś przez telefon Renia z Prósa przez pół godziny opowiadała mi jak wygląda obraz pana Jacka Kopalskiego, który będzie zdobił okładkę „Sztormu stulecia”, a który właśnie dostarczono do budynku wydawnictwa i jeszcze nie został przeniesiony do komputera). Piękne czasy to były...

Napis na okładce: „Materiał prasowy. Książka ukaże się 24 października 2006r.”

Tradycyjnie, jak w każdym prebooku, książka wydrukowana jest na białym papierze (znacznie jaśniejszym niż standardowy u Prószyńskiego), jest też znacznie gorsza jakościowo i mniej wytrzymała. Tekst jest jeszcze przed drugą korektą więc trafiają się błędy.

Z tym prebookiem wiąże się się zabawna historia oczekiwania na kuriera. Wkleję po prostu to co 3 lata temu napisałem na forum:
2006-09-13, godz. 15:50
Mieszkam na takiej dziwnej stancji. Budynek jest długi niczym jamnik. Drzwi wejściowe są po jednej stronie na parterze, mieszkanie jest po drugiej na piętrze. Nie ma dzwonka więc aby dostać się do środka trzeba walić i kopać w drzwi, krzycząc przy tym i licząc, że ktoś cię usłyszy. Nie ma skrzynki na listy, nie ma nazwiska, nie ma numeru. Od 8:00 rano stałem na balkonie patrząc na ulicę. Początkowo próbowałem czytać, ale nie mogłem się skupić. Przez 8 godzin w zasadzie nie opuszczałem swego stanowiska czekając na kuriera. Czułem się jak narkoman czekający na dilera z działką. Momentami nie mogłem powstrzymać drżenia rąk. Robiło mi się na zmianę zimno i gorąco. Przeszedłem etap drapania się po całym ciele jak również niekontrolowanych wybuchów agresji. Pod koniec zacząłem mówić do siebie:-) Jednak opłaciło się czekać. Wreszcie mogę powiedzieć, że właśnie trzymam w ręku nowiutką, świeżutką, pachnącą „Historię Lisey”. Na 1,5 miesiąca przed światową premierą idę czytać:-) Bez odbioru. Do usłyszenia za kilka dni:-) Ja udaję się do Boo`ya Moon.

4 komentarze:

  1. Teraz będziesz mnie szczuł tymi prebookami... ech... jak ja zazdroszczę...

    OdpowiedzUsuń
  2. Kingowe prebooki mi już tylko dwa zostały. No i jeszcze rodziny Kinga. Ale będę je już przeplatał z mniej ciekawymi wpisami. Jeszcze o książkach nie zacząłem pisać w ogóle, a że ja nie przykładam wagi do tego czy mam pierwsze wydanie to ciekawe to wpisy nie będą.

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka powinna być szczególna jeszcze z dwóch względów, na tylnej okładce jest twoja i nocnego opinia o książce, poza tym ten szpadel w tytule to również zasługa sk.pl ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Opinia jest na normalnym wydaniu, a nie na prebooku:-) O tym jeszcze napiszę. A o szpadlu nawet zapomniałem. dobrze, że przypomniałeś. Też się wspomni przy okazji.

    OdpowiedzUsuń