Zmieniłem dziś wygląd bloga. Nie jest to pewnie ostateczna wersja, bo pierwszy raz się w takie coś bawię, ale chwilowo tak zostanie. Nowy wygląd wypada uczcić opisaniem najważniejszego skarbu z mojej kolekcji. Jest to brytyjskie wydanie „Lisey’s Story” podpisane przez samego Stephena Kinga. O okolicznościach zdobycia tego podpisu pisałem już dość obszernie w relacji na StephenKing.pl, więc tutaj już sobie daruję. Może tylko kilka zdań o wyborze książki. Do Londynu zabrałem ze sobą około 7-10 egzemplarzy polskiego wydania, licząc na to, że uda mi się zdobyć autograf dla znajomych i może jedną książkę zachować na 10. urodziny serwisu. Gdy o świcie wpuszczali nas do księgarni czekał tam na nas bardzo duży rabat na wydania brytyjskie, ale zrezygnowałem bo strasznie nie lubię tej serii wydawniczej. Po kilku godzinach stwierdziłem jednak, że zejdę na parter i kupię, bo po pierwsze warto mieć autograf na książce w sztywnej oprawie, a po drugie stwierdziłem, że ten wyjazd już zawsze będzie mi się z tym wydaniem kojarzył i właśnie na nim chcę mieć podpis Kinga. Niestety rabat już nie obowiązywał i na książkę wydałem resztę swoich pieniędzy (dzień później mi nocny na frytki pożyczał, bo tęgo głodowałem:-)).
Nie jest to jedyny autograf Kinga w mojej kolekcji, ale ten zdobyłem osobiście (co zabawne i pewnie nieco paranoiczne, oba autografy trzymam w dwóch różnych mieszkaniach… tak na wszelki wypadek:-)). Przypieczętowałem go wymianą zdań i uściskiem dłoni z autorem i choć nagranie video w euforii wykasowałem, to nadal żyje to w moim umyśle i sercu. Zdecydowanie był to najlepszy wyjazd w moim życiu!
Po pierwsze zajebisty Lay, ja swój robię od roku i zrobić nie mogę:D:D No ale to techniczny detal:)
OdpowiedzUsuńGRATULUJĘ "HL". Prawdziwe ukoronowanie zbioru:) Szczerze i zdrowo zazdroszczę:) To jest prawdziwe COŚ w kolekcji:)
Ehhh żal mi dupę ściska:)
Przede wszystkim - genialny lay! Miłym zaskoczeniem jest też nowe okno komentarzy ;) Oko patrzy, aż się miło robi.
OdpowiedzUsuńOczywiście książki cholernie zazdroszczę, bo pewnie drugiej okazji do zobaczenia Króla w Europie nie będzie.. Ale też gratuluję, bo to skarb.
Chciałem zmienić nazwę bloga i dać ją zapisaną symbolicznie - ODKRYTE - z jakimś dopiskiem poniżej w stylu "Mando odkrywa swoją kolekcję", ale kurde nie wiedziałem jak usunąć tytuł tekstowy, a że nie chciało mi się myśleć to zostawiłem jak jest. Chciałem też się pobawić i "nałożyć" swoje ręce na główną tabelę (może dorobiłbym w nich jakąś tabliczkę z napisem "Moja kolekcja" czy coś) ale też mnie już ta robota zmęczyła:D
OdpowiedzUsuńA co do Kinga w Europie to od zawsze mówię, że z jednej strony bym cholernie chciał, a z drugiej trochę egoizm przemawia, że widziałem coś co widziało mało polskich fanów i mam coś co ma niewielu (wiem, że świnia jestem:-)). Pewnie i tak za drugim razem by się wielkiej grupy nie zebrało, ale myślę, że poleciałoby nas tym razem trochę więcej. Tak czy inaczej, z każdym rokiem szanse maleją.
Kurde wszedłem w robocie na bloga na IE i widzę, że jest rozpieprzony ten szablon. Ktoś jeszcze ma jakieś problemy z wyświetlaniem?
OdpowiedzUsuńMom IE 8 i Łopere 10 i wszystko ok:) Może starsze przeglądarki czegoś nie implementują i stąd jakieś buraki:/
OdpowiedzUsuńbył taki dzień po prostu, że częśc grafik się nie ładowało. Na FF też nie działało. Ja wszystkie grafy umieściłem na imageshacku więc może coś rypało. Jak znajdę czas to przerzucę na wszelki wypadek gdzie indziej.
OdpowiedzUsuńzdjęcie z Kingiem podwójnie historyczne, bo już nie ma Bordersów w Londynie.
OdpowiedzUsuńStrasznie zazdroszczę!
OdpowiedzUsuń